WYDARZENIA
CZUWANIE PRZY ŻŁÓBKU
(NIE)ZAPOMNIANE WIGILIE
SCENARIUSZ
Montaż słowno – muzyczny oparty na autentycznych wspomnieniach zesłańców na Syberię
Na scenie prowizoryczny stół nakryty sianem i białym płótnem, lampa naftowa, samowar, czarny chleb. Osoby czytające listy – wspomnienia siedzą na stołkach, skrzynkach.
WSTĘP
Wieczór wigilijny to święto rodziny – miłości, zgody, szacunku,
ale też czas pamięci o tych, których już z nami nie ma. W duchu przeżywanego jubileuszu 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości, zaczerpnijmy z bogatego skarbca naszych ojczystych dziejów. Wróćmy we wspomnieniach do tych wieczerzy wigilijnych, jakże innych od dzisiejszych, które nasi rodacy przeżywali z dala od swoich domów i rodzin na „nieludzkiej ziemi” Syberii. Przywracając pamięć ofierze jaką ponieśli w imię wolności i Polski, doceńmy pokój naszych czasów i możliwość rodzinnego przeżywania świąt. Czy korzystamy z nich tak, jak możemy najpełniej– w gronie najbliższych?
Pomimo, że życie syberyjskich zesłańców znaczone było głodem, chłodem, katorżniczą pracą i prześladowaniami, nie porzucili oni Boga. W wierze odnajdywali nadzieję na lepszy los i powrót do kraju. Była ona jedną z najważniejszych sfer wpisanych w biografie zesłańców. Opisy zesłańczych wigilii tylko tą prawidłowość potwierdzają.
PIOSENKA – WIGILIA NA SYBERII
Zasyczał w zimnej ciszy samowar
Ukrop nalewam w szklanki
Przy wigilijnym stole bez słowa
Świętują polscy zesłańcy
Na ścianach mroźny osad wilgoci
Obrus podszyty słomą
Płomieniem ciemnym świeca się kopci
Słowem – wszystko jak w domu!
„Słyszę z nieba muzykę i anielskie pieśni
Sławią Boga że nam się do stajenki mieści
Nie chce rozum pojąć tego
Chyba okiem dojrzy czego
Czy się mu to nie śni…”
Nie będzie tylko gwiazdy na niebie
Grzybów w świątecznym barszczu
Jest nóż z żelaza przy czarnym chlebie
Cukier dzielony na kartce
Talerz podstawiam by nie uronić
Tego czym życie się słodzi
Inny w talerzu pustym twarz schronił
Bóg się nam jutro urodzi!
„Król wiecznej chwały już się nam narodził
Z kajdan niewoli lud swój wyswobodził
Brzmij wesoło świecie cały
Oddaj ukłon Panu chwały
Bo to się spełniło
Co nas nabawiło
Serca radością…”
Nie nie jesteśmy biedni i smutni
Chustka przy twarzy to katar
Nie będzie klusek z makiem i kutii
Będzie chleb i herbata
Siedzę i sam się w sobie nie mieszczę
Patrząc na swoje życie
Jesteśmy razem – czegóż chcieć jeszcze
Jutro przyjdzie Zbawiciel!
„Lulajże Jezuniu moja perełko
Lulaj ulubione me pieścidełko
Lulajże Jezuniu lulajże, lulaj
A ty go Matulu w płaczu utulaj…”
Byleby świecy starczyło na noc
Długo się czeka na niego
By jak co roku sobie nad ranem
Życzyć tego samego
Znów się urodzi umrze w cierpieniu
Znowu dopali się świeca
Po ciemku wolność w Jego imieniu
Jeden drugiemu obieca…
OSOBA I:
Czyta list
„Pierwsza Wigilia na wygnaniu miała być złożona z tego, co kto miał. Odbywała się obok nas w lepiance u rodziny Pawlusów i Wojnów. I chociaż dałam swój udział w postaci kaszy jęczmiennej i oleju, nie poszłam – tak mi było ciężko. Wolałam położyć się i spać, zapomnieć, że żyję".
ZAPALAM ŚWIECZKĘ ZA TYCH, KTÓRZY MUSIELI OPUŚCIĆ SWOJE RODZINY
Odpala świeczkę od lampy naftowej i stawia na stole.
OSOBA II:
„Nadeszły święta Bożego Narodzenia, które niczym się nie różniły od dnia powszedniego, jedynie pamięcią sięgaliśmy do uroku tych świąt w domu. Wigilia zgromadziła nas wszystkich przy pustym stole, pomodliliśmy się, nawet opłatka nie mieliśmy i nie bardzo co było postawić na stole, abyśmy mogli spożyć wspólną kolację, bo tak istotnie było. Porozmawialiśmy tylko przy lampie naftowej, mężczyźni mówili o polityce.”
ZAPALAM ŚWIECZKĘ ZA TYCH, KTÓRZY UMARLI Z GŁODU
RECYTATOR I:
Piszę Ci, Synku, list z daleka, z domu ...
Na szybach śnieżne łyskają się płatki.
Wspominam dawne dni i po kryjomu
Płaczę ... Ty, Synku, zrozumiesz łzy matki.
Jest już choinka ... Wiesz, zaraz u stoła
Siądziem jak dawniej z siostrzyczkami trzema.
A z nami razem i myśl niewesoła,
Że Ciebie, Synku, wśród nas dzisiaj nie ma.
Ty tam samiutki ... W dalekiej gdzieś stronie,
Jak my tak liczysz mijające chwile,
Jaka Ci gwiazdka dziś wieczór zapłonie
Kto Ci świąteczną przyładzi wigilię?
Jaką kolędą, Syneczku mój miły,
Rozjaśnisz Twoje godziny tułacze?
Myśmy się dzisiaj za Ciebie modliły
A ja nad listem jeszcze – widzisz – płaczę.
Myśl o nas, Synku. Wspomnij przy wieczerzy
W liście mym znajdziesz okruchy opłatka.
Wiem, że nam wrócisz. Ten, co „ w żłobie leży”
Czuwa nad nami... Całuję Cię ... Matka.
(Włodzimierz Lewik, List Wigilijny)
KOLĘDA – NIE BYŁO MIEJSCA DLA CIEBIE
Nie było miejsca dla Ciebie
w Betlejem w żadnej gospodzie
i narodziłeś się, Jezu,
w stajni, w ubóstwie i chłodzie.
Nie było miejsca, choć zszedłeś
jako Zbawiciel na ziemię,
by wyrwać z czarta niewoli
nieszczęsne Adama plemię.
Nie było miejsca, choć chciałeś
ludzkość przytulić do łona
i podać z krzyża grzesznikom
zbawcze, skrwawione ramiona.
Nie było miejsca, choć szedłeś
ogień miłości zapalić
i przez swą mękę najdroższą
świat od zagłady ocalić.
OSOBA III:
„Przed świętami wybrałam się do lasu z siekierą i przyniosłam małą sosenkę. Wstawiłam ją do taboretu odwróconego do góry nogami i ubrałam guzikami i różnokolorowymi nićmi sprutej wełny. Radość dzieci była ogromna. Cała czwórka dzieci brała się za ręce, skakała wokół, śpiewając co kto umiał. Dzieci bez przerwy rozbierały i ubierały na nowo sosenkę.”
ZAPALM ŚWIECZKĘ ZA WSZYSTKIE DZIECI, KTÓRE
NIE PRZEŻYŁY ZESŁANIA
OSOBA IV:
„A było to tak...Śnieg padał całą noc. W dzień kopano tunel od ziemianki by wyjść na drogę wiodącą do kołchozowego sklepu. Stała już tam grupka ludzi by odebraćprzydziałowy chleb. Stanąłem i ja, bo mama powiedziała, że wieczorem jest wigilia Bożego Narodzenia. Spotkałem kolegę z sąsiedniej ziemianki. Wieczorem poszliśmy z mamą do niego. Było tam parę osób. Na stole paliła sięświeczka. Po chwili wstano i odmówiono pacierz. Składano sobie życzenia, dzieląc się chlebem. Było smutno, mimo, że ktoś zanucił kolędę. Za oknem szalał wiatr i miotało śniegiem.”
ZAPALM ŚWIECZKĘ ZA TYCH, KTÓRZY UMARLI Z ZIMNA
RECYTATOR II:
Jakoś w noc wigilijną sen oczu nie klei
I w ciszy słychać tylko tykanie zegara.
Za oknem się rozlega szum śnieżnej zawiei,
Każdą szparą do domu wiatr dostać się stara.
My siedem godzin temu zjedliśmy wieczerzę,
Teraz wy za wilijnym stołem zasiądziecie.
Zostawcie puste miejsca i puste talerze
Dla tych, co są rozsiani po szerokim stepie.
Kiedy na pustych miejscach spocznie wasze oko,
Nie płaczcie, bo łzy takie nic nam nie pomogą,
Tylko niech myśli wasze wzniosą się wysoko
I na spotkanie naszych idą mleczną drogą.
Zakazy i granice nie istnieją w górze,
Kędy na gwiazdach wsparty stoi żłobek w szopce.
Upadniemy choć myślą do Dzieciątka nóżek,
Odrzucając od siebie, wszystko, co jest obce.
A kiedy Bogu swoje otworzymy serce,
To widząc naszą mękę anioły zapłaczą
I będą się modliły w niebieskiej pasterce,
Aby Bóg skrócił naszą niedolę tułaczą.
(Wigilia)
OSOBA V:
„Smutne były święta Bożego Narodzenia, tak inne niż w Polsce! Wigilię spędziliśmy wspólnie, wspominając dawne, dobre czasy: swoich bliskich, choinkę, prezenty, no i dobre jedzenie! Jedynie kolędy nie zmieniły się! Długo je śpiewaliśmy. A na drugi dzień trzeba było iść do pracy. Nie było wolnego!"
ZAPALM ŚWIECZKĘ ZA TYCH, KTÓRZY UMARLI W CZASIE PRACY
KOLĘDA – BÓG SIĘ RODZI
Bóg się rodzi, moc truchleje,
Pan niebiosów obnażony;
Ogień krzepnie, blask ciemnieje,
Ma granice nieskończony.
Wzgardzony okryty chwałą,
Śmiertelny Król nad wiekami;
A Słowo Ciałem się stało
i mieszkało między nami
Cóż masz niebo nad ziemiany?
Bóg porzucił szczęście twoje
Wszedł między lud ukochany,
Dzieląc z nim trudy i znoje;
Nie mało cierpiał, nie mało,
Żeśmy byli winni sami,
A Słowo Ciałem się stało
I mieszkało między nami.
Podnieś rękę, Boże Dziecię!
Błogosław ojczyznę miłą,
W dobrych radach, w dobrym bycie
Wspieraj jej siłę swą siłą.
Dom nasz i majętność całą,
I wszystkie wioski z miastami!
A Słowo Ciałem się stało
i mieszkało między nami.
OSOBA VI:
„Wigilijna szopka stała trochę na uboczu, za wielkim nasypem śniegu, gdzie już klęczała gromadka ludzi. Ktoś świecił naftową latarnią, taką, z jaką chodzi się w nocy do stajni. W jej żółtym blasku zobaczyłam wyżłobioną w śniegu grotę. W grocie – drewniane świńskie korytko, a w nim lodowaty Jezusek z wybałuszonymi koralikowymi oczkami. Obok niego lodowa Matka Boska w lisurze na głowie, święty Józef z sękatym kijem, w kożuchu i baranicy.
W głębi groty – nieco wystraszone, autentyczne dwa barany i owca. [...]. Było narodu dość. Starzy i młodzi. Ci, co wierzyli, i ci, co w nic nie wierzyli. W futrach i łachach. W drewnianych trepach owiniętych słomą. Wszyscy – jednakowo skrzywdzeni. Okradzeni z ojczyzny. „Bóg się rodzi! Moc truchleje...”.
Ku samotnej gwieździe poprzez śniegi i burany szły zziębnięte głosy wygnańców. [...] Kostniały nam ręce. Drętwiały palce. Mróz ścinał oddechy. Mimo to ludzie nie odchodzili. Śpiewali. Gięli kolana. Śnieg topniał od łez.”
ZAPALAM ŚWIECZKĘ ZA TYCH, KTÓRZY ODDALI ŻYCIE
ZA WIARĘ
OSOBA VII:
„Nadeszła Wigilia Bożego Narodzenia – druga na wygnaniu. Siedzieliśmy z Jurkiem na pryczy i każdy z nas myślał o swoich najbliższych i o tym, co nas jeszcze czeka. Ktoś zaintonował kolędę. Popłynęły pieśni: »Bóg się rodzi, moc truchleje«, »Dzisiaj w Betlejem«, »Lulajże, Jezuniu« i inne."
ZAPALAM ŚWIECZKĘ ZA TYCH, KTÓRZY NIE PRZEŻYLI ZESŁANIA
OSOBA VIII:
„Boże Narodzenie. Ciemno, zimno, dach zacieka. A tam na świecie może jest inaczej, może ludzie się cieszą, śmieją, może nie głód, a brud i nędza nie przegryza się im w ciało. Sędzia pociesza, że kiedyś za to będzie dobrze. Z drugiej izby przychodzi sąsiadka, której uczę dzieci i prosi, by przyjść do nich, przecież to Wigilia. Malutki knotek tkwi we flaszeczce i kopcąc rozświetla nieco izbę. Jest nas kilka osób. Na małym stoliku skleconym z patyków leży lepioszka. Dzielimy się nią jak opłatkiem. Zmówiliśmy pacierz i zaczęliśmy kolędować, ale nie szło. Za smutno. Potem Sędzia powiedziała dzieciom bajkę o Bożym Drzewku, ale tak było ciężko na sercach, że powiedzieliśmy sobie »Daj Boże, ale na drugi rok inaczej« i poszliśmy do swojej izby spać. Sen, brat śmierci, koi smutek.”
ZAPALAM ŚWIECZKĘ ZA TYCH, KTÓRZY CZEKALI
NA POWRÓT SWOICH BLISKICH
RECYTATOR III:
To właśnie tego wieczoru,
gdy mróz lśni, jak gwiazda na dworze,
przy stołach są miejsca dla obcych,
bo nikt być samotny nie może.
To właśnie tego wieczoru,
gdy wiatr zimny śniegiem dmucha,
w serca złamane i smutne
po cichu wstępuje otucha.
To właśnie tego wieczoru
zło ze wstydu umiera,
widząc, jak silna i piękna
jest Miłość, gdy pięści rozwiera.
To właśnie tego wieczoru,
od bardzo wielu wieków,
pod dachem tkliwej kolędy
Bóg rodzi się w człowieku.
(Emilia Waśniowska, Wieczór wigilijny)
PASTORAŁKA – MALEŃKA MIŁOŚĆ
Do naszych serc do wszystkich serc uśpionych
Dziś zabrzmiał dzwon, już człowiek obudzony.
Bo nadszedł czas i dziecię się zrodziło.
A razem z Nim, maleńka przyszła miłość.
Maleńka miłość w żłobie śpi,
Maleńka Miłość przy Matce Świętej.
Dziś cala ziemia i niebo lśni
dla tej Miłości maleńkiej.
Porzućmy zło przestańmy złem się bawić.
I czystą łzą spróbujmy serce zbawić.
Już nadszedł czas już dziecię się zrodziło.
A razem z Nim, maleńka przyszła miłość.
Maleńka Miłość zbawi świat
Maleńką miłość chrońmy z lękiem
Dziś ziemia drży i niebo drży
od tej Miłości maleńkiej.
RECYTATOR IV:
Oto już cud spełnił, już biją w niebo dzwony.
O, witajże nam Jezu, w Betlejem narodzony.
Rozwarły się niebiosa, już kolęd płyną dźwięki:
O witajże nam, witaj Jezus malusieńki.
Ty któryś jest Miłością i sercem tego świata,
Zagarnij serca nasze i w imię swoje zbrataj.
Niechaj zamilkną swary, zawiłości, ludzkie złości.
Noc święta, wigilijna…
DZIELIMY CHLEB MIŁOŚCI!
Wszyscy dzielą się czarnym chlebem (mozna włączyć publiczność)
KONIEC
Opracowała: Monika Chudzik, grudzień 2018 r.
http://motwica.pl/index.php/wydarzenia/650-czuwanie-przy-zlobku#sigFreeIdd82a06bbd7